Idziemy sobie, jak zwykle, lasem nad jezioro. Dzionek piękny, słoneczny, chociaż na chłodnej podszewce, jak to jesienią. Po drodze mamy ulubiony zakątek. Łąka nadrzeczna, która z jednej strony opiera się o ścianę lasu i prostopadłą do niej linię topoli. Tu po południu jest najwięcej słońca i spokoju. W tym miejscu siedzi się jak w rogu dużego salonu, w wygodnym fotelu pod lampą. Wychodzimy z leśnej przecinki na wspomnianą łąkę, wolniutko i cicho, żeby saren nie spłoszyć, bo o tej porze pasą się nad rzeką jak krowy gospodarza ze Złotej Góry, a moja miła w krzyk: - Patrz, co te bobry ...
Pozostała cześć opisu spotkania z bobrami Tomka Szweda tutaj.
Wracając już do naszego gminnego podwórka - bobry mają się świetnie. Są w wielu miejscach gminy Gródek, także w centrum Gródka nad Dunajcem, tuż obok domu Wójta gminy. Zbudowały tam solidną tamę i przygotowują się do zimy intensywnie gromadząc zapasy jedzenia. Kilka fotek